Ostatni dzień wakacji…
Witam Was moje Kochane! :* / moi Kochani! ;)
U mnie wszystko ok :) Nie pojechałem w prawdzie do braciszków moich Kochanych, za to byłem na obiedzie w restauracji Happy Days. Poszedłem tam sam, bo Tatuś :* pracował przy kompie, a później poszedł się zdrzemnąć. Lokal mieści się po drugiej stronie ulicy. Zamówiłem sobie wieprzowinę z orzeszkami nerkowca, warzywami i ryżem + mój ulubiony szejk ananasowy.
Zapłaciłem 200 THB, czyli mniej więcej 20 złotych.
Wracając z restauracji do domu, zostałem zatrzymany przez znajomą Tajkę z baru, która dała mi zeszyt do nauki pisania tajskich liter >:D
Wieczorem byłem w barze. Jednak tylko stawiałem drinki/piwo, sam pozostałem abstynentem - obserwatorem :) Co nie znaczy, że nie rozmawiałem z Paniami Tajkami i nie patrzyłem im w oczy :D Poprosiłem o fotkę. Nie kryły oburzenia, wręcz przeciwnie: za pozowały! >:D
Wieczorem byłem w barze. Jednak tylko stawiałem drinki/piwo, sam pozostałem abstynentem - obserwatorem :) Co nie znaczy, że nie rozmawiałem z Paniami Tajkami i nie patrzyłem im w oczy :D Poprosiłem o fotkę. Nie kryły oburzenia, wręcz przeciwnie: za pozowały! >:D
http://facebook.com/lukas.paulo
A co u Was?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz