„Nieziemski dar”
Jak zwykle tej nocy nie spałem. Intensywnie myślałem o spotkaniu z
Szanti. Była prześliczna! Poznaliśmy się podczas cudownych wakacji nad
malowniczymi jeziorami Mazurskimi. Niestety, nie byliśmy w tej samej
wachcie... Dni ciągnęły się w nieskończoność, zaś noce mijały jak
mrugnięcie powiek. Zawsze było nam ich mało. Za mało. "Te białe noce,
noce z mgłami. Ach, te noce, noce za nami!" Jej piękne i gibkie ciałko i
urzekające, sensowne dialogi sprawiły, że zapłonąłem gorącą miłością do
niej! Wkrótce poprosiłem o chodzenie. Naturalnie się zgodziła całując
mnie przy tym w usta!
Któregoś gorącego wieczoru, gdy spacerowaliśmy sobie w blasku księżyca,
wyjawiła mi swój sekret: jakiś czas temu, posiadła specjalny dar
tłumaczenia języków. Potrafiła przetłumaczyć każde słowo na każdy język.
Tylko nieliczni o tym wiedzieli. Każdy dar bowiem, jest swojego rodzaju
przekleństwem, więc, kazała mi tego nie rozpowiadać. W zamian za
milczenie, obiecała mi naukę dowolnego języka za darmo. Była dla mnie
skarbnicą nie tylko języków, ale także urody.
Wakacje się skończyły. Szanti nie była z tego samego miasta co ja
... Pożegnaliśmy się w potajemny sposób i każde z nas powróciło do
swojego miasta. Wydawało mi się, że to wakacyjna miłość i przeminęło z
wiatrem. Cholernie za nią tęskniłem i nie mogłem sobie wyobrazić życia z
jakąś inną. Byłem przygnębiony, zdekoncentrowany i bliski zapadnięcia w
głęboką depresję.
I wyobraźcie sobie, pewnego zimowego wieczoru z wysuszaną praktycznie do dna butelką whisky w ręku zadzwoniła Szanti! Moja euforia wzrosła do granic możliwości. Odzyskałem sens życia! I w dodatku chce mnie odwiedzić!
Zaprosiłem więc ją na Święta. To był nie zapomniany magiczny czas.
Uczucie między nami jeszcze bardziej się zacieśniło. Nauczyła mnie przy
okazji wielu różnych języków.
I po dziewięciu miesiącach wyszły z niej dwie cudne bliźniaczki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz