wtorek, 22 października 2013

Natchnienie Muzungu, czyli kolejna moja opowieść

„Moje przygody z Miss’s

Tego dnia była koszmarna jesienna pogoda. Nie dość, że wiał silny porywisty wiatr, to jeszcze w dodatku było zimno i padał śnieg z deszczem.  Nie uśmiechało mi się wstanie z łóżka, nie mówiąc już o wyjściu z domu. Jednakże zwlokłem się i zrobiłem sobie śniadanie. Byłem już w połowie, kiedy zadzwonił telefon, 1 raz. Sprawdziłem kto to. Gdy ujrzałem Dorotka_WTZ, od razu nabrałem przyspieszenia.  Znaczyło to bowiem, że już jedzie po mnie transport na Warsztaty Terapii Zajęciowej. W szybkim tempie umyłem zęby, wrzuciłem drugie śniadanie do plecaka i wybiegłem przed blok. Jednak tam nie było transportu, tylko… srebrne Porsche Carrera GT z zamkniętym dachem i przyciemnianymi szybami. Stanąłem jak wryty. Szyba się otworzyła i mym oczom ukazała piękna kobietę. Rozpoznałem w niej Paulinę M. Miss Polski Nastolatek 2013, wicemiss Beskidów! – Wsiadasz, czy odjeżdżać? – zapytała kuszącym, jedwabistym głosem. „Raz się żyje!” – pomyślałem i wsiadłem! Ruszyliśmy z piskiem opon. – Dokąd mnie zabierasz? – zapytałem. Nie odpowiedziała. Powiedziała tylko  – Lepiej zapnij pasy, szykuje się szybka jazda! I pognaliśmy z prędkością zdawać by się mogło światła w niesprecyzowanym przez nią kierunku.  Jechaliśmy tak około 15 minut, aż ostro zahamowała.  I mym oczom ukazało się czarne morze. Autentycznie było koloru czarnego. Zapytałem więc czemu to morze jest czarne? – Również nie udzieliła odpowiedzi, tylko wyjęła dwie rurki i zapraszając mnie, zaczęła pić! Byłem lekko zszokowany, ale też zacząłem pić. W smaku było pyszne! Przypominało kawę z najszlachetniejszych ziaren. I w tedy dopiero poczułem ten królewski aromat! Och! Był taki cudowny, że normalnie zacząłem  pić go w ekspresowym tempie. A przy okazji mogłem cieszyć się jej iście królewskim aromatem. Moja towarzyszka pomagała mi jak mogła. Gdy została tylko nieduża kałuża, wyskoczyła z niej Brzezińska Zuza (Miss Polonia 2010)! Jednakże, nie zdążyłem się nawet jej przedstawić, gdyż ocknąłem się na leżance w WTZ – ach.  

I tak zakończyła się moja przygoda z Miss’s J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz