piątek, 7 lutego 2014

Niesamowite spotkanie ze zwykłym pijaczyną

Było ciemno i bardzo zimno. Szedłem do sklepu po coś mocniejszego, co mogłoby mnie rozgrzać. Na całe szczęście nocne z alkoholem otwarte są 24 h, więc poprosiłem o żubrówkę. Jej procenty sprawiły iż nie czułem chłodu.
Wychodząc ze sklepu napotkałem trzech młodych chłopaków kopiących starego pijaka kulącego się w bólach - Czy was pogrzało? - spytałem z wyrzutem. Oni tylko spojrzeli na mnie ze zdziwionymi minami i znowu zaczęli kopać żula. Nie wytrzymałem i zacząłem go bronić. Oni zaatakowali mnie pięściami. Odpowiedziałem kontratakiem. Pierwszy padł, za nim drugi, a na zakończenie trzeci i wyzwoliłem pijaka. Chuligani rozwalili mu nos i krew się lała. Poza tym miał złamaną prawą rękę i utykał  na lewą nogę. Pomogłem mu dojść do ławki. - Dziękuję! -powiedział bełkocząc i plując krwią. - Za co Cię tłuki? - spytałem z czułością. - Za to, że pożyczyli mi 10 złotych, a ja im nie oddałem. - odpowiedział. - A to chamy! - skwitowałem. 
Siedzieliśmy tak jeszcze przez nieokreślony czas, aż mróz nas zaatakował. - Chodź, zapraszam Cię do mnie na flaszkę. - ulitowałem się. Zgodził się. 
Opowiedział mi swoją smutną historię, jak w '83 gromadził się na żulerce z 4 ziomkami i chlali na umór. Wyszeptałem słowa otuchy. Niedługo potem sen ściął nas z nóg. 
Gdy się obudziłem, żul się rozpłyną. Poczułem za to zapach jajecznicy… Okazało się, że pijak zrobił jajecznice! - Dziękuję! powiedziałem nie kryjąc zdziwienia - Gdzie nauczyłeś się gotować? - spytałem z zaciekawieniem. - Wiesz, samotność i bida uczy… - odpowiedział. Podziękował mi za dach nad głową i się rozstaliśmy.
To było niesamowite spotkanie ze zwykłym pijaczyną

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz